Smugi i cienie. Ernest Sidło o szczęściu

25 października 2023 § Dodaj komentarz

Pani mnie pyta, czy jestem szczęśliwy, czy byłem lub będę, Ernest Sidło ponad miarę zacietrzewiony, tak to przynajmniej wygląda z zewnątrz, z mojej strony, patrzę na nich z niejakiej perspektywy, gestykuluje, nieledwie cedzi słowa, coś jakby syczy, między wargami te słowa przepuszcza i, jak się wydaje, ma świadomość, że one nigdy już nie powrócą, raz wypuszczone, wycedzone i to się nawet trochę gryzie, zgrzyta nieco, ta gestykulacja versus tamta niechęć zauważalna w słowach; co najwyżej bywam, bywałem, droga pani, to były doprawdy mgnienia, usiłowałem wprawdzie, tutaj niczego zarzucić sobie nie mogę, usiłowałem zachować w duszy te powidoki eudajmonistyczne, że pozwolę sobie, acz nie bez niejakiego uprzedzenia, otóż że tak pozwolę sobie pogrzeszyć elokwencją, usiłowałem więc, lecz bez sukcesu, podobnie jak bez triumfu próbowałem zachować na ustach i na języku smak pocałunków mej pierwszej miłości, być może nawet miłości jedynej, dziś mniemam z wielkim prawdopodobieństwem, że aż o pewność się ocierającym, dziś więc sądzę wręcz, że miłości jedynej; rozumie zatem pani, że jeśli nawet szczęśliwy bywałem, to teraz niewiele mogę o tym powiedzieć, niewiele pamiętam, niczego uczynić nie potrafię, by wskrzesić tamte doznania, wskrzesić je czy odtworzyć, jeśli woli pani, bym w ten sposób to ujął; zresztą, pani wybaczy, że tak się gubię, plączę, w tej chwili zresztą nie wiem już w ogóle, czy byłem wówczas szczęśliwy, czy owo szczęście – wciąż rozumiane jako mgnienie, proszę mieć to na uwadze – tamtym mirażom z pozycji obecnej jedynie przypisuję, i widzi pani, znów coś tu nie pasuje, mgnienie naniesione na miraż, błędy w definicjach, niemniej logika to ostatnia rzecz, którą gotów byłbym do tych zagadnień przyłożyć, ostatnie słowa brzmią jakby łagodniej, jakby je trochę oszlifowano, wygładzono, Ernest Sidło pociera dłonią policzek, no cóż, proszę pani, może i tego szczęścia zaznałem, może go odrobinę liznąłem, lecz, dalibóg, czym jest, nie wiem, nie pamiętam, zwłaszcza wówczas nie wiem, gdy pani pyta, ale teraz już lepiej, już mi trochę lżej na sercu, chociaż nadal nic tutaj się nie zgadza.

/zdjęcie – Pedro Luis Raota/

Tagged: ,

Dodaj komentarz

What’s this?

You are currently reading Smugi i cienie. Ernest Sidło o szczęściu at 3 ucho.

meta