Wróżka mówi, jak jest
28 czerwca 2013 § Dodaj komentarz
Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia MMK uchodził w oczach tak zwanego ogółu za przeciętnego, acz solidnego reportera.
W pierwszej dekadzie obecnego wieku stało się jasne, że pod płaszczykiem dziennikarskiej roboty kryje się parcie na lukratywne kontrakty dla firmy budowlanej MMK.
Dziś MMK w Internecie prosi mnie o wsparcie.
Paulo Coelho pisze felietony do „Wróżki”.
Luksus i jego ekwiwalent
24 czerwca 2013 § Dodaj komentarz
Panie doktorze od nauk ekonomicznych, właściwie nie wiem nawet, po co te dodatki wydajecie, wpinacie, skoro brednie same, tak, panie, brednie tamże są publikowane, jako ten, że czytanie stanowi dziś luksus; o, tak, luksus, który posiada ekwiwalent w postaci dwóch paczek papierosów albo flaszki – tej większej, zdaje się – wódki. Tak to się siłą prasy, rzekomą lub realną, buduje poczucie własnej wartości, do elity się zalicza, wlicza, albo raczej elitę się kreuje. Luksusową, a jakże.
Polecam za to Jeanloupa Sieffa, który, jako żywo, przeczy obiegowej teorii, tej mianowicie, że rozmiar nie ma znaczenia. Otóż, w istocie, ma.
/fot.Jeanloup Sieff/
No pasarán!
19 czerwca 2013 § 2 Komentarze
Godną jest ze wszech miar postawa koncyliacyjna; zawszeć to lepiej dążyć do spokoju, odpuszczając doraźne wojenki, spory i licytacje, zawszeć to lepiej.
Co do pryncypiów jednak – no pasarán!
Czcigodny Pilch był łaskaw oświadczyć w przedmowie – nie wiem, czy płodzonej li tylko po przyjacielsku, czy na zamówienie – do jednego z albumów Wantucha, że kobiece plecy są znacznie bardziej inspirujące, niźli dekolt.
Przepełniony pojednawczym duchem i pragnieniem konsensusu radośnie jednak muszę zaprotestować.
/fot.Wacław Wantuch/
Dobrze jest być dziadkiem?
16 czerwca 2013 § 1 komentarz
Śmierć pierwszego dziadka, M.M., bolała najbardziej; umarł dość niespodziewanie po tym, jak nagrał najlepszą płytę ostatniej dekady minionego stulecia. Po śmierci farbuje włosy; jego trup jest obiektem westchnień pań po pięćdziesiątce.
Drugi dziadek, były chorąży orszański O., wyzionął ducha efektownie: wskazał palcem żuczka, dał solidną zmianę (za Ryszarda), po czym zapragnął swe szczątki przetransportować do Brukseli (to ostatnie to jednak tylko przypuszczenia).
Los trzeciego dziadka, najbliższego memu sercu z tej trójcy, tego od dziewczyny z niepełnym uzębieniem, specjalisty od wiosłowania, nie jest jeszcze przesądzony, do agonii daleko; co prawda na porannym konsylium (transmisja poszła na żywca w telewizji śniadaniowej) orzeczono, że nie jest najlepiej, lecz diagnoza nie jest ostateczna. Medycyna w dzisiejszych czasach rozwija się w fantastycznym tempie i dopóki piłka w grze można, a nawet trzeba mieć nadzieję.
Frank Horvat
14 czerwca 2013 § 2 Komentarze
Pierwszy
14 czerwca 2013 § 3 Komentarze
Jest wiele tematów, które dotychczas pominąłem i które – to wyznanie nie niosące ze sobą bynajmniej cierpienia – pominę. Są i inne, którymi najpewniej zajmować się nie mam prawa. To już wystarczające powody, by powołać do jako takiej egzystencji to miejsce.
Zasadniczo plan jest taki – względna archiwizacja i uporządkowanie. Dalibóg, w moim przypadku losy planów zazwyczaj były tragiczne.