Płacz zimnej rosy
25 grudnia 2021 § Dodaj komentarz
Nie mogłam stanąć i czekać na Śmierć –
Ona sama mnie podwiozła – uprzejma –
Bryczka mieściła nas dwie –
I jeszcze – Nieśmiertelność –
Konie szły stępa – nie poganiane –
Widząc, że Śmierci nie śpieszno,
Swoje rozrywki i prace
Odłożyłam – przez Grzeczność –
Minęłyśmy Boisko Szkolne
Pełne Dzieci – Rejwachu –
A potem Łany – w nas wpatrzone –
A potem Słońca Zachód –
Lub raczej – Słońce nas
Minęło – gęstniał płacz
Zimnej Rosy – Sukienkę
Miałam za cały Płaszcz –
Stanęłyśmy przed Domem – niskim
Jak Gruntu Wybrzuszenie –
Dach ledwie był widoczny –
Gzymsy wrośnięte w Ziemię –
Odtąd – Stulecia już – a jednak
Każde z nich prędzej przeszło
Niż Dzień, gdy pierwszy raz pojęłam,
Że Końskie Łby prą w Wieczność –
Emily Dickinson, 712, przekład – Stanisław Barańczak
/zdjęcie – Alain Laboile/