Niepowrót

6 lutego 2023 § Dodaj komentarz

Miesiąc drugi, luty, najpewniej.

Słowa raz wypuszczone – nie wrócą; najpewniej, tak.

/zdjęcie, które zapewne nie ma nic wspólnego z lutym – Jacques Henri Lartigue/

Były multiinstrumentalista wdziera się u schyłku nocy

4 lutego 2020 § Dodaj komentarz

Kiedy tak zmrużę oczy, bywa, się zdarza, kiedy je zmrużę, twoje pończochy błyszczą, niczym zroszone rosą, za moment znów jawią się niby inkrustowane liśćmi minionej jesieni, tak, wspominam tę wilgoć w powietrzu (początek, sądzę, że pozwolę sobie sądzić, otóż początek dobry jak każdy inny; potem wszakże nie będzie specjalnego piętrzenia, ot, tyle, co od świtu do zmierzchu, zwłaszcza w lutym, tyle, co od narodzin do śmierci, szczególnie w lutym, względnie, przy odrobinie wysiłku, względnie, tak – à rebours); zarazem poranny zapach wydarty z przeszłości, długo walczyłem, zmagałem się, odnajduję ślady zaprzeszłej melodii w tym mrocznym tu i teraz, w tym rozpychającym się dziś, posępne notatki, ich długie cienie, astenia natury dość ogólnej, by tak rzec – pleonazm; trzeba, wypada oddzielić życie od życia.

W szumie oddechów, w ciemnościach lutego, przyjaciela odmętów grudnia, pada imię tamtego (były multiinstrumentalista), wypływa z twoich ust, zapewne przez niedopatrzenie, przez nocną nieuwagę, jednak pada, wyszeptane, przy akompaniamencie szelestów pościeli, przechwycone w tej ciszy (intercepcja), co, być może, a nawet – zapewne, co, wolałbym, żeby się nie stało; były multiinstrumentalista, w lutym, w ciemności, były multiinstrumentalista gasi ciszę, kurtyna, były multiinstrumentalista na twoich ustach, patrzę na ciebie, proszę ja ciebie, o kilka oddechów zaledwie od świtu, jak się zdaje, o kilka szelestów przed wyjściem z mroku, życie od życia, życie po życiu, jakoś, patrzę na ciebie, jakoś, pozwól mimo wszystko, że zostanę, tak.

/zdjęcie: Tommy Ingberg/

Where Am I?

You are currently browsing entries tagged with luty at 3 ucho.